Moje ostatnie wpisy

  • Nikt nie może cofnąć czasu, ale każdy może zacząć od dzisiaj i dopisać nowe zakończenie  :: Ludzie na świecie potrafią być naprawdę wredni... Nie piszę, że wszyscy, bo to nie prawda. Teraz �

    129 miesięcy temu

  • Cz. 7  :: Usiadłam na trybunach i czekałam aż się zacznie mecz. Chłopaki jeszcze ćwiczyli. Moim punktem obserw

    129 miesięcy temu

  • Wszystko tak szybko mija, coś jest, a później tego nie ma...  :: Myślałam, że dzisiaj będzie dniem zajebistym.
Pomyliłam się...
Z resztą jak zwykle.
Nic mi nie wycho

    129 miesięcy temu

  • Cz. 6  :: - Przejdziemy się?- zapytałam Natana. Chłopak niechętnie ze mną poszedł. Poszliśmy pochodzić po szko

    129 miesięcy temu

  • Bo żyje się tylko raz  :: Don’t bury meDon’t let me downDon’t say it’s over'Cause

    129 miesięcy temu

  • Cz. 5  :: Tata z Sylwią pierwszy raz byli światkami kłótni mojej i Natana. Chłopak się do mnie w og

    129 miesięcy temu


Albumy

Kalendarz


Aby wykonać akcję musisz się zalogować.

Jeżeli nie masz jeszcze konta zarejestruj się.

Aby wykonać akcję musisz się zalogować.

Jeżeli nie masz jeszcze konta zarejestruj się.

Cz. 5

Album: Świat Niny :)  

Cz. 5

Wyślij na komórkę

Opowiadanie autorstwa Niki, adminki str. na fb 'Opowiadania ; 3'

Tata z Sylwią pierwszy raz byli światkami kłótni mojej i Natana. Chłopak się do mnie w ogóle nie odzywał. Nie rozumiem go. Obrażać się o takie coś. Mam nadzieje że mu przejdzie.
- Ja będę się już zbierała.- odezwałam się i wstałam z sofy.
- Już?- zapytał tata.
- No tak.- odpowiedziałam krótko.
- Co chociaż cię odwiozę.- powiedziała Sylwia.
- Przejdę się. Nie mam daleko, a chętnie się przejdę.- podeszłam do taty i go przytuliłam. Następnie podeszłam do Sylwii i zrobiłam to samo.- To do jutra Natan.- z uśmiechem odezwałam się do naburmuszonego chłopaka. Ten jednak się ze mną nie pożegnał. No cóż do jutra mu przejdzie. Poszłam do korytarza, włożyłam płaszcz i buty i wyszłam z domu. Szłam spacerkiem w stronę domu. Nie za bardzo mi się do niego śpieszyło. Po jakichś 10 minutach byłam już w domu. O dziwo nie było w nim Maćka. Zdziwiło mnie to trochę, bo w końcu ostatnio przychodzi do nas non stop. Mama z Konradem siedzieli w salonie. Ulotniłam się do kuchni, wlałam sobie soku i poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i włączyłam sobie telewizje. Tak spędziłam resztę dnia. 

*Następnego dnia*

Obudziłam się w średnim humorze. Wstałam z łóżka, ubrałam się i poszłam zjeść śniadanie. W kuchni była już mama z Konradem. Zrobiłam sobie śniadanie i usiadłam przy stole. Spojrzałam na zegarek Natan już powinien po mnie przyjść no cóż pewnie nadal jest obrażony. Zjadłam śniadanie i wstałam od stołu.
- Natan dzisiaj po ciebie nie przyjdzie?- zapytała ciekawska mama. Zmarszczyłam brwi.
- Nie.- odpowiedziałam krótko i zaczęłam ubierać płaszcz.
- A cóż się stało że po ciebie nie przyjdzie?- znowu zapytała.
- To chyba nie twoja sprawa.- odpyskowałam i wyszłam z domu. Włożyłam słuchawki w uszy i poszłam w stronę szkoły. To jest denerwujące jak mama wtrąca się w moje sprawy. Nie powinno ją to interesować. Ktoś dotknął mojego ramienia, odwróciłam się i zobaczyłam Maćka. Super jeszcze jego mi brakowało. Jestem pewna że jak Natan mnie z nim zobaczy to nadal nie będzie ze mną gadał.
- Cześć!- odezwał się. Wyciągnęłam słuchawki z uszu.
- Hej!- przywitałam się bez żadnego entuzjazmu.
- Dzisiaj mecz. Idziesz?- spytał.
- Tak.- muszę pogadać w szkole z Natanem. Nie może się na mnie gniewać w nieskończoność. Szliśmy chwile w ciszy, ale postanowiłam ją przerwać.- Czemu nie lubisz Natana?- strasznie mnie to ciekawił. Przecież Natan jest bardzo fajny.
- Wiesz że nawet kiedyś byliśmy przyjaciółmi.- zatkało mnie.
- Byliście przyjaciółmi?!- powtórzyłam zdziwiona.- Czemu już nie jesteście?
- Trener chciał żebym ja albo Natan był kapitanem. Na początku miałem być nim ja, ale potem trener wybrał jego. Wybrał go tylko dlatego że go bardziej lubił. Nie obchodziło go to który lepiej gra tylko to że jego bardziej lubi. Od tamtej pory jesteśmy swoimi wrogami. Strasznie się wtedy pokłóciliśmy. Teraz już wiem jaki naprawdę jest Natan.
- Czyli jaki jest?- spytałam.
- Koszykówka jest dla niego bardzo ważna i żeby zostać kapitanem drużyny wolał stracić przyjaciela. Jeszcze przed tym jak się zaczął zadawać z tobą zmieniał dziewczyny jak rękawiczki. Nie rozumiem dlaczego teraz przestał, ale przynajmniej teraz znasz prawdę o Natanie. On jest nic nie wartym cholernym dupkiem.- skrzywiłam się. Nie spodziewałam się tego po Natanie. Trochę mi się w to nie chce wierzyć. Weszliśmy do szkoły i poszliśmy w stronę szatni.
- Nie mów tak na niego. Widocznie się teraz zmienił. To co mi teraz powiedziałeś to zupełnie nie pasuje do Natana.- weszliśmy do swoich szatni. Przebrałam się i wyszłam z pomieszczenia. Dołączył do mnie Maciek.
- Przynajmniej znasz prawdę o swoim Natanie.- znowu się skrzywiłam. Mieliśmy obok siebie lekcje, więc poszliśmy na górę razem.
- Nie chce mi się w to wierzyć. On taki nie jest. Może kiedyś, ale teraz jest zupełnie inny.
- Myśl siebie co chcesz, ale prawdy nie zmienisz.
- Najwyraźniej mamy dwa różne zdania. Ja oczywiście swojego nie zmienię. To jest mój najlepszy przyjaciel.- zobaczyłam siedzącego Natana pod swoją klasą. Spojrzał w naszym kierunku i zmarszczył czoło. Położyłam torbę pod klasą i poszłam w jego kierunku.

Link do wpisu:

Komentarze

Na razie nie ma jeszcze komentarzy.

Dodaj komentarz

nick/imię:

Zaloguj się, jeśli masz już konto.
Zarejestruj się za darmo, jeśli go nie posiadasz.

treść komentarza:

Komentuj

Poleć to zdjęcie znajomym

Cz. 5  :: Tata z Sylwią pierwszy raz byli światkami kłótni mojej i Natana. Chłopak się do mnie

Podaj swój adres e-mail

Podaj adresy e-mail znajomych

Napisz wiadomość

Przepisz kod z obrazka:

 

Ostatnio odwiedzili